Trudne dni, czy to długo potrwa?

Od kilku dni próbuję coś napisać, ale niestety.... przechodzimy w naszym "trzyosobowym związku" jakiś wyraźny kryzys.
Trudne dni trwają już od piątku i codziennie budzę się z nadzieją, że DZIŚ na pewno wszystko wróci do normy. No, ale właśnie co jest ową normą? Czy przy pięcio-tygodniowym niemowlaku można w ogóle mówić o normach. Tu wszystko zmienia się z dnia na dzień, jest nieprzewidywalne, tak jak nieprzewidywalna jest każda żyjąca istota.
W trakcie pierwszych dni życia Kornelii (jeszcze w szpitalu), była ona dla mnie jedną wielką zagadką. Nie wiedziałam o niej nic, nie rozumiałam płaczu, nie wiedziałam o co chodzi i dlaczego np. całą pierwszą dobę swego życia praktycznie cały czas spała i nie dało się jej obudzić na karmienie. Dopiero z biegiem czasu zaobserwowałam pewne prawidłowości i zaczęłam uczyć się swojego dziecka. Wiedziałam, że w nocy spokojnie będę mogła pospać, nawet jeśli nie te 9 godzin pod rząd (tak moim Drodzy, moje dziecko sypia w nocy nawet 9 godzin ciągiem!) to przynajmniej te 5:-), że w dzień budzi się co 2,5-3 godziny na karmienie, że rano i pod wieczór ma czas aktywności. Przez pierwsze trzy tygodnie pewne rzeczy były przewidywalne.
Potem przyszedł czas gazów i bólów brzuszka - nowość! Najpierw nie widziałam jak jej pomóc i buczałam momentami razem z nią, bo widziałam jak strasznie cierpi. Brzuszkowe sprawy udało nam się opanować jak na razie (odpukać!) Sab Simplexem i moim regularnym masażem antykolkowym. Kornelka puszcza bąki, że aż miło. Czasem się wygina i pręży, próbuje z siebie wypuścić nadmiar gazów, ale to też da się przeżyć.

No a teraz, jakiś kryzys! Podejrzewam pierwszy "skok rozwojowy". A czeka nas w pierwszym roku życia Nelki aż 7 (ale o tym może kiedy indziej, jak się przekonam, że to było to).
Nasza córeczka w dzień prawie nie śpi, ale nie to że nie chce, czy nie potrzebuje. Jest tak przemęczona, że chyba to też jej przeszkadza zasnąć. Zasypia na 10 min. i się budzi, potem znowu płacze, bo jej "coś" nie daje zasnąć.
Jest tak niezdecydowana, że w zasadzie cały dzień marudzi i wyje. Ja próbując ją ukoić staram się zaspokoić jej potrzeby, ale ciężko spełniać zachcianki kogoś, kto sam nie wiem o co mu chodzi. W łóżeczku - 5 min. ciszy, potem buczenie, na rękach - buczenie od razu, przy cycku - dwa pociągnięcia, buczenie i tak za każdym razem.
Do tej pory chociaż w nocy był spokój, ale dzisiaj.... noc cóż.... po 30 min. spania zgubiła smoczka i było .... buczenie.
Także na dzisiaj kończę moi Drodzy, mam nadzieję że noc mimo wszystko prześpimy wszyscy.

Komentarze

  1. to już 5 tygodni? ależ ten czas leci!! :)

    myślę że ten etap to też przejściowe, czasem nadchodzą te gorsze dni, które trzeba po prostu przeboleć :*

    http://xavilove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kornelkowa Mama na tropie wysypki!

Post dr Dąbrowskiej - dlaczego powinnam go przejść.

Pawilon ogrodowy SANKT HANS z Jysk - co powiemy na jego temat?