Posty

Nie wierzę, że to piszę, ale chyba pora na mój powrót :-)

Obraz
Nie zaglądałam tutaj już bardzo, bardzo długo... Szczerze mówiąc byłam przekonana, że blog umarł śmiercią naturalną i nikt na niego już w zasadzie nie zagląda, ale co się okazuje... JESTEŚCIE! Czytacie! Komentujecie! Czyli... jestem Wam potrzebna :-) Jest mi niezmiernie miło, że potrzebujecie moich wpisów i pytacie o porady. Temat mojej wysypki poporodowej nie jest jednostkowy, nie tylko ja miałam jak widać takie problemy,... nie tylko mnie zaskoczyła trzydniówka, .... i nie tylko ja nie wiedziałam jaki wózek wybrać :-) Wracam zatem, chociaż blog zmieni nieco swoją formułę. Kornelia jest już starsza - ma teraz 4 lata i 7 miesięcy, chodzi do przedszkola, radzi sobie coraz lepiej. Ja mam firmę w domu, ogród w którym lada chwila będę urzędowała na grządkach... i niestety dalej walczę z moją wagą po ciąży. Kornelkowy Tata natomiast pracuje w nowej firmie, ale w zeszłym roku znalazł czas i zrobił nam piękny taras, a w tym roku planuje go dokończyć (poprawki kosmetyczne ;-)).

Post dr Dąbrowskiej - trwam dalej 33/40/1

Obraz
Pewnie część z Was myśli, że skoro nie piszę na blogu, to już dawno odpadłam z postu... :-) Nie pisałam, bo byłam bardzo zajęta ostatnio przygotowaniami do targów, na których byliśmy w połowie marca, do tego było dużo imprez po drodze (moje urodziny i Kornelkowego Taty, do tego warsztaty w przedszkolu) na które robiłam rozliczne ciasta i słone przekąski. Na pisanie czasu nie znalazłam... niestety. Trwam w poście dr Dąbrowskiej dalej. Dzisiaj mam swój 33 dzień. Zatem jeszcze tydzień i kończę. Samopoczucie mam bardzo dobre, głodu niemalże nie czuję za wyjątkiem sporadycznych "burczeń" w brzuchu i zwyczajnych zachcianek takich typowo wymyślonych "z głowy". Odczuwam sporo pozytywów tej diety. Pierwszy z nich i chyba póki co najważniejszy, to fakt że od początku postu (dnia 1 i 3) nie boli mnie głowa. Wcześniej zanim zaczęłam spożywać takie ilości warzyw jak obecnie, prawie codziennie zmagałam się z bólami głowy, które zwalczałam dawką solpadeiny na zaledwie 3 godz

Post dr Dąbrowskiej - moje pierwsze 3 dni

Obraz
Dzisiaj jest mój 4 dzień na poście dr Dąbrowskiej. Pewnie myśleliście, że skoro nie piszę to się poddałam i na post nie przeszłam? Nie,... co to to nie :-) Nie pisałam, ponieważ ostatnie trzy dni walczyłam z bólem głowy, który na zmianę odpuszczał i znowu się pojawiał. W zasadzie we wtorek nie bolało mnie prawie wcale, ale zaangażowałam się w gotowanie i czasu jakoś było mało. Zacznę jednak od opisu mojego samopoczucia po kolei. Poniedziałek    nie był do końca regulaminowy, jesli chodzi o post. Niestety nie byłam w stanie zjeść śniadania na godzinę po przebudzeniu, ponieważ pojechałam do laboratorium na badania krwi i wróciłam do domu ok. 10.30, bo kolejka była strasznie długa. Wcześniej się cała wymierzyłam i zważyłam, zapisałam wyniki dla swojej wiedzy w zeszycie:-) Łyknęłam mój Euthyrox N125 i wycisnęłam sok z marchwi, pietruszki, selera i jabłka. Wypiłam połowę z tego co wyszło i to było moje śniadanie. Głowa rozbolała mnie już w przychodni, więc obstawiam że było to z g

Post dr Ewy Dąbrowskiej - o co w tym wszystkich chodzi?

Obraz
Poprzednio pisałam Wam o powodach, dla których chcę przejść przez dietę warzywno-owocową lub inaczej Post dr Ewy Dąbrowskiej. Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam podstawowe informacje i zasady diety. Nie będę tutaj rozpisywała dokładnie wszystkiego, bo moim zdaniem przepisywanie książek pani doktor mija się z celem ;-) Po prostu powinno się przeczytać je zanim zacznie się pościć. Zatem powinno się zajrzeć do książki: " Ciało i ducha ratować żywieniem" , jak i również: "Dieta warzywno-owocowa dr Ewy Dąbrowskiej Przepisy" - ta druga pozycja to wiedza na temat diety w pigułce, czyli jest tam wszystko co wiedzieć trzeba i na tej książce można spokojnie poprzestać. Ja kupiłam najpierw kilka innych książeczek (są bardzo kieszonkowe), więc czytając tę ostatnią miałam wrażenie, że ciągle czytam o tym samym :-) Zasady diety - tak króciutko: Dieta dr Ewy Dąbrowskiej jest okresowo przeprowadzaną głodówką leczniczą, której następstwem powinno być zdrowe odżywianie

Post dr Dąbrowskiej - dlaczego powinnam go przejść.

Obraz
Wracam do Was - ja, córka marnotrawna polskiej blogosfery ;-) Dawno mnie tutaj nie było, tak dawno, że mojego bloga wrzucono do kwarantanny na Zblogowanych. Nie pisałam, bo przechodziłam spory kryzys sensu dalszej realizacji bloga, tego jak powinien on wyglądać i jakie treści powinien zawierać. Nie pisałam też dlatego, że w sferze prywatnej sporo się u nas działo rzeczy, którymi chwalić się nie chciałam ;-) Nie było więc nastroju do dzielenia się wszystkim z Wami, o ile ktoś w ogóle by to czytał. Każdy z Was ma mnóstwo swoich problemów i nie widziałam potrzeby opowiadania Wam o swoich. Nie mniej jednak problemy zdrowotne, które miedzy innymi mieliśmy pchnęły mnie do powrotu do pisania. Pomyślałam, może jeszcze ktoś mnie będzie czytał? Może komuś będę miała szansę pomóc? Jednak nawet jeśli będę pisała sama dla siebie, to zamiast w zeszycie, moje przemyślenia będą tutaj. Zmienia się zatem nieco wymiar wpisów, mniej będzie dziecka i spraw takich codziennych, za  to będzie intymn

Z tęsknoty do swoich pomidorów - zapiski ogrodnika cz.1

Obraz
Kiedy nastaje zima, to każdego kto ma kawałek ogródka i lubi pogrzebać sobie w ziemi powoli świerzbią ręce, aby coś już sobie zasiać i popatrzeć jak to owe "coś" rośnie. Ja w tym roku będę miała trzeci sezon z ogrodnictwem. I od kilku dni intensywnie rozmyślam co, gdzie i kiedy posadzić :-) W pierwszym roku o warzywach nie miałam zielonego pojęcia. Błądząc po omacku próbowałam hodować, a to truskawki dla Kornelki, a to jakiegoś brokuła, czy cukinię. Nie wyszło mi to tak jak bym chciała, bo ani doświadczenia nie miałam, ani też warunków żeby te moje rośliny należycie pielęgnować. Jeździłam między mieszkaniem a budową i dbałam o wszystko z doskoku. W zeszłym roku było już inaczej. Na działce byłam w zasadzie codziennie, bo wykańczaliśmy dom, a od sierpnia już tu mieszkamy, więc o rośliny dbałam znacznie intensywniej. Moje uprawy poszerzyłam do sporego warzywnika na działce sąsiadów - moich teściów oraz do powierzonej mi przez teścia szklarni. Miałam ok. 70 krzaków pomidor