Pawilon ogrodowy SANKT HANS z Jysk - co powiemy na jego temat?

Liczne komentarze pod wpisem o naszym wózku oraz zapytania dotyczące namiotu ogrodowego skłoniły mnie do napisania dzisiejszej opinii.
W sumie pomyślałam: " czemu nie?, przecież już dawno nic nie pisałam:-) "

Zatem dzisiaj o pawilonie ogrodowym SANKT HANS zakupionym w sklepie Jysk.
Namiot stoi w naszym ogrodzie, a dokładniej na razie na naszym klepisku od połowy czerwca 2015 roku. Kupiliśmy go zanim jeszcze ogród został dopracowany, specjalnie na urodziny Kornelki, czyli na 29 czerwca. Początkowo wizja Kornelkowego Taty była taka, aby na podeście, który zbudował stanęła wiata/altana z zielonym dachem (to takie marzenie mojego męża, ale wymaga czasu, bo chce ją wykonać sam). Czasu niestety nie było, bo w szalonym tempie powstał płot, grill i podest, o czym Kornelkowy Tata pisał: TUTAJ :-)
Dodatkowo stwierdziłam też, że przy budowie domu wydatek kilku tysięcy na materiały do altany są pewnego rodzaju zbytkiem.
Zapadła zatem decyzja o zakupie namiotu tymczasowego, tak aby za te 3-4 sezony można było zbudować altanę, a przez ten czas spokojnie rozkoszować się cieniem w upalne letnie dni :-)

Przewertowaliśmy sporo stron i obejrzeliśmy kilka namiotów w różnych marketach budowlanych, ale wszystkie wydawały nam się jakieś takie.... niestabilne, źle wykończone, niezbyt odporne na wiatr i jakby nieco łamliwe.
Lokalizacja naszego namiotu na działce wymagała jednak dość dużej stabilności, ponieważ namiot stoi w odsłoniętej przestrzeni, a za płotem już tylko pole i to na dodatek dwa metry niżej :-)

Wybór więc padł na namiot SANKT HANS 3x4 m z Jysk. Mieliśmy o tyle komfortową sytuację, że namiot jest dostępny tylko online i ... tylko w sklepie stacjonarnym w naszym mieście. Dowiedzieliśmy się o tym, gdy to Kornelkowy Tata po stwierdzeniu, że takowy w sklepie widział i że wpadł mu w oko, chciał mi go pokazać przy okazji zakupów w Leroy Merlin w Gdańsku, a w tamtejszym Jysk ...  tego namiotu nie było, bo są tylko w Tczewie i online :-)

Kilka dni później w ramach promocji namiot został przez nas zakupiony, przywieziony na działkę i rozpoczęliśmy jego rozstawianie.
Pamiętam, że trochę przeklinania przy tym było.
Instrukcja można by rzec "po chińsku", część elementów oznaczona tak, że nie wiadomo było co do czego i po co. Część zabezpieczeń powpadała w rurki i przestała pełnić swoją funkcję, do tego namiot jest duży (3x4m), co powoduje że dwóm osobom w niektórych miejscach było trudno się ogarnąć, a już w ogóle na drabinie, bo gdy namiot stanął na własnych nogach, to jego dach był naprawdę wysoko.
Kilka elementów już na starcie było uszkodzonych. Pęknięty plastik i bardzo mocno wygięte widełki na dach.



Plastik został zamontowany, pęknięcie nie przeszkadza w użytkowaniu, nawet szczerze mówiąc, nie wiem gdzie ono dokładnie teraz jest zamontowane. Natomiast widełki założyliśmy te wygięte, ale Kornelkowy Tata w ramach reklamacji wyegzekwował od Jysk drugie pełnowartościowe, które czekają na montaż w tym sezonie (przed założeniem tkaniny).  Wygięte widełki spowodowały, że mały daszek z jednej strony był bardziej koślawy.
Po zbudowaniu konstrukcji przystąpiliśmy do ubierania w materiał namiotu. Zaczęliśmy od dachu i tu niestety pokazały się pierwsze wady i jakoś szycia...
Materiał na dach ma w jednym narożniku zamek błyskawiczny, tak aby łatwiej go było zamontować. Niestety ten przy pierwszym pociągnięciu się zerwał i materiału nie było jak zapiąć. Długo nie myśląc wzięłam igłę z nitką i zaszyliśmy narożnik. Podobnie stało się z drugą warstwą materiału. Zamek co prawda się nie zepsuł , ale zaczął się odpinać, więc przeszyć również trzeba było, a że miałam tylko białą nitkę, a narożnik był w widocznym miejscu, to przez cały sezon koślawe szycie zdobiło nasz pawilon (w tym roku muszę temat jakoś inaczej rozwiązać).
Z montażem ścian i moskitiery problemów nie było żadnych.
Namiot został na stałe przyśrubowany do podestu, a my cieszyliśmy się nim w trakcie licznych spotkań, grillów, a także w upalne dni, gdy nasza córeczka pluskała się w baseniku.




Dopiero późną jesienią tkanina i moskitiery zostały zdjęte. Tkaniny wyprałam normalnie w pralce w 40 stopniach, ale niestety mocno straciły kolor po słonecznym i upalnym lecie. Konstrukcja zaś stała samotnie całą zimę. Nic się z nią nie dzieje, prócz tego, że śruby w kilku miejscach trochę przekorodowały. Nie straszny jej był wiatr (a mieszkamy w bardzo wietrznym rejonie Polski) i deszcz oraz nieco (bo w tym roku wyjątkowo mało go było) śnieg.


No dobrze, ale dosyć tej opisówki. Teraz troszkę wad i zalet w pigułce.

ZALETY:
+ duży - podest zbudowaliśmy na powierzchni 4x4 m, więc namiot idealnie się wpisał w ten skrawek terenu,
+ solidny - cztery stabilne, grube nogi trzymają nieco mniej stabilną górę ( poprzeczne elementy dałabym na miejscu producenta nieco grubsze, ale i tak nie jest źle),
+ niedrogi - zakładając, że ma posłużyć 3-4 lata, to nie jest to na pewno kosmiczny wydatek :-),
+ ma moskitierę - jak się okazuje, nie każdy taki namiot ma moskitierę. Ten gadżet jest mimo wszystko bardzo przydatny zwłaszcza w okresie wzmożonego żerowania os i komarów,
+ wodoodporny - faktycznie nie przecieka, działa jak parasol, co nie u wszystkich producentów jest normą. Siedzieliśmy w nim w czasie niemałej ulewy, a woda kapała jedynie przez dziurki wentylacyjne w dachu :-),
+ paski z rzepami umożliwiające ładne upięcie tkaniny i moskitiery, co nadaje pawilonowi elegancki i estetyczny wygląd.

WADY:
- szyty kiepskimi nićmi - przy zamkniętym namiocie w trakcie wiatru potrafi się pruć przy zamkach,
- odpinające się kiepskiej jakości zamki - zdarzało się, że zamknięty namiot otwierał się pod wpływem wiatru, no i niestety duży minus za zamki w narożniku poszycia dachowego, bo uważam że w tak newralgicznym miejscu powinny być zastosowane jakieś super wytrzymałe być może nawet metalowe suwaki. Na tym zamku również przydałby się dodatkowy materiał, np. na rzep, pod którym owy suwak można  by było ukryć  (i właśnie o taki bardziej estetycznym rozwiązaniu myślę na moje zeszycie :-) )
- nadpęknięte plastiki i wygięte widełki łączące elementy dachu - to pewnie głównie wada wynikająca z transportu i przechowywania, nie mniej jednak za taką cenę nie powinna mieć miejsca (jeśli się zdarzy nie wahajcie się składać reklamację),
- nieszczelna moskitiera - sam fakt istnienia tej moskitiery jest super, ale... przydałaby się jeszcze prostokątna siatka do podpięcia pod mniejszy daszek (jak w zwykłych namiotach), bo tamtędy owady mogą wlatywać bez oporu, dodatkowo nad rurkami do których moskitierę się mocuje również jest nieco przestrzeni. Mimo wszystko moskitiera i tak zabezpiecza przed owadami, jednak zdarzają się jakieś zabłąkane egzemplarze.
- płowiejący materiał - kolor namiotu niestety już nie jest ten sam co rok temu, ale szczerze taką wadę jestem w stanie wybaczyć, bo pokrycie wózka mojego dziecka też mocno straciło barwę w pełnym słońcu :-).


W ogólnym jednak bilansie uważamy wraz z Kornelkowym Tatą, że namiot jest wart swojej ceny i wyśmienicie spełnia swoje funkcje. 
W tym roku jeszcze nie jest gotowy do użytkowania, bo na połowie podestu leży glina z wykopu pod zbiornik na wodę deszczową (nad tym właśnie pracuje mój małżonek), ale już nie możemy się doczekać pierwszych biesiad pod jego dachem.
Sądzimy również, że sama konstrukcja wytrzyma z powodzeniem jeszcze trzy sezony, a podkreślę że stoi ona u nas zimą niczym nie zabezpieczona. Nie wiem jak będzie z materiałem....? Nie sądzę jednak, że będę go w stanie dokupić :-( Co najwyżej uszyć nowy.
Mam również nadzieję, że materiał nie okaże się też jedno-sezonowy, chociaż po wypraniu nic się z nim nie dzieje, więc jestem dobrej myśli :-)

Osóbom zainteresowanym  namiotem SANKT HANS z JYSK, jak najbardziej mogę go polecić, bo wady jakie ma są rekompensowane przez jego solidną konstrukcję.
Co do oferty konkurencji, to niedawno przy okazji zakupów materiałów wykończeniowych w Castoramie natknęliśmy się na namiot o jeszcze wytrzymalszej zdawać by się mogło konstrukcji. Nie wiem jak tamten pawilon sprawuje się w ostatecznym rozrachunku, ale wydawał się równie warty uwagi i w podobnej cenie (to tak do przemyślenia, bo polecić nie mogę czegoś czego nie mam :-) )

Komentarze

  1. Efekt końcowy jest jednak naprawdę świetny! :) Można przymknąć oko na niektóre wady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt jest świetny, dopóki wiatr nie uszkodzi konstrukcji dachu. Właśnie jesienią mi się to przydarzyło. I co się okazało? Wszystkie elementy metalowe dachu wykonano w Chinach. Są bardzo słabej jakości i nikt nie chce tego zreperować. Miałam altanę, a mam parawan bez dachu. Przykro mi, ale nie polecam tego artykułu, bo dach nie wytrzymał naporu wiatru. Materiał pod wpływem słońca wypłowiał. Z dobrych rzeczy pozostała mi komstrulcja ścian. Na razie nie mam do niej żadnych uwag. ��

      Usuń
  2. https://jysk.pl/ogrod/pawilony/dach-pawilonu-sankt-hans-s300xd400-szary
    Właśnie znalazłam dach, mozna dokupic w razie czego😉 dziękuję za artykuł, akurat zastanawiamy się z mężem nad kupnem 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wskazówkę :-) My raczej już nie skorzystamy, bo dach po trzech sezonach ma się całkiem przyzwoicie (no może trzeba pozszywać na szwach, ale to się da zrobić samemu). No i przede wszystkim jak to w życiu wszystko sie zmienia... stelaż namoiotu w tym roku demontujemy. Na tym podeście wyląduje basen rozporowy o średnicy prawie 4 metry, dodatkowo budujemy taras 3,5x4 metra i tam przeniosą się wszystkie imprezy ogrodowe, więc pewnie zakupimy duży parasol, bo taki namiot przy salonie będzie dość karykaturalny. Może przyjdzie jeszcze czas, że znów go rozstrawimy? Kto wie...? A swoją drogą uważamy, że 3 lata użytkowania to i tak niezła żywotność dla takiego namiotu (biorąc pod uwagę, że stelaż nadal jest w nienagannym stanie, a poszycie namiotu w najgorszym razie można dać uszyć).

      Usuń
  3. A co z namiotami ogrodowymi, np do oragnizacji większych imprez? Lepiej kupić czy wynająć? Nie ukrywam, ze mnie bardzo zainteresowała oferta https://www.vitabri.pl/tematyka/namioty-ogrodowe i zastanawiam się nad skorzystaniem z ich usług.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! Dziekuje bardzo za ten opis bardzo fajnie opisane.Dzisiaj kupilem ten wlasnie pawilon ogrodowy SANKT HANS w sklepie Jysk.(3mx4m)jeszcze jest w samochodzie.Jutro Sprobuje mojego szczescia moze bedzie mniej niespodzianek w montazu.Jesli chodzi a jakosc pawilonu no coz chinska produkcja i tez sie nie spodziewam wielkich cudow.Pozdrawim-milego lata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Anonhmous , czy mógłbyś coś więcej napisać o tym pawilonie , będę wdzięczna za wszelkie informacje dotyczące konstrukcji i materiału ,oraz tego czy jest stabilny przy deszczach i wiatrach jakie właśnie mamy w Polsce

      Usuń
  5. U mnie za taki pawilon robi specjalny namiot. Kupiłem go w ubiegłym roku. Sam w sobie OK, ale elementy do montażu w zestawie bardzo niskiej jakości. Dlatego kupiłem oddzielnie śledzie wkręcane i teraz wszystko stoi bardzo solidnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kornelkowa Mama na tropie wysypki!

Test laktatora elektrycznego Canpol Babies Easy Start