Lupo Comfort - jeszcze jeden rzut okiem

Jako że zadajecie mi bardzo dużo pytań odnośnie wózka Baby Design Lupo Comfort, to postanowiłam napisać dla Was jeszcze jeden wpis na ten temat.
Nie będzie to wpis bardzo długi, bo całą moją (i Kornelkowego Taty również) opinię macie tutaj
Opinia jednak była pisana na świeżo, bo wózek używaliśmy przez 1,5 miesiąca, więc moglibyście stwierdzić, że zdanie o wózku zmieniliśmy:-)

Zwolenników tego wózka nie rozczaruję jednak, bo dalej jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie ujawniły się, żadne nowe usterki.

Tym razem zestawię Wam swoje spostrzeżenia w postaci zalet i wad.
Zatem:

1) ZALETY:
+ Wózek bardzo dobrze prowadzi się nawet w śniegu, co mam okazję testować od jakiegoś czasu.
+ Duży kosz na zakupy i przydatna folia przeciwwiatrowa (przydała nam się w czasie wichur - Kornelia praktycznie nie wiedziała, że na zewnątrz wieje, w środku gondoli było cieplutko i przyjemnie).
+ Łatwość składania i rozkładania wózka oraz jego kompaktowość.
+ Dość duża gondola ( Kornelia ma obecnie prawie 7 miesięcy i jeszcze jeździmy w gondoli, a ubrania nosimy już w rozmiarze 74, więc nie jest to kwestia wymiarów naszej córki), jednak np. wózki marki Camarello mają gondole jeszcze większe, te natomiast gorzej się prowadzą i podobno mają niezbyt fajne spacerówki.
+ Początkowo baliśmy się, że kolor wózka będzie przyciągał owady, jednak nasze obawy okazały się bezzasadne.
+ Bardzo solidna konstrukcja stelaża i dodatkowy hak mocujący gondolę dają gwarancję, że nic się z gondolą nie stanie w trakcie nawet większych wstrząsów ( w innych wózkach bywa z tym różnie, czasem nawet widzę inne mamy jak pchają wózek, a ich gondole niebezpiecznie chwieją się na stelażach).
+ Gondola ma bardzo praktyczną rączkę do noszenia (mnie przydaje się to w zasadzie codziennie, bo wnoszę ją przy okazji każdego spaceru na 2-gie piętro).

2) WADY:
- Fakt były skrzypienia kółek, ale temat rozwiązuje WD40. Trzeba oliwienie powtarzać co jakiś czas, ale nawet same odgłosy dobiegające z kół nie są jakoś bardzo denerwujące czy uciążliwe, jednak sam fakt ich istnienia jest wadą.
- Kosz ma wadę w postaci ażurowego siateczkowego materiału, mógłby być zabudowany szczelnym materiałem,wówczas zawartość nie byłaby narażona na zabrudzenia przez deszcz i śnieg.
- Stelaż i rączka dość szybko się rysują, w naszym przypadku jest to co prawda spowodowane ciągłym składaniem i rozkładaniem wózka i przechowywaniem go w blokowej wózkarni, gdzie stelaż leży na podłodze.
- Brak parasolki na lato i muffki na zimę. Trzeba te akcesoria dokupić dodatkowo, a do tego parasolki uniwersalne nie mieszczą się zbytnio na stelażu i się odpinają.
- Bardzo trudno ustawia się kąt nachylenia oparcia w gondoli. Trzeba odpiąć całą tapicerkę i nie bardzo jest możliwość, aby zrobić to w trakcie spaceru (o tym pisałam już w pierwszym wpisie na temat wózka).
- Gondola ma bardzo małą (niską) owiewkę na pokrowcu. Nie osłania ona dziecka dostatecznie w trakcie wiatru, jednak ochronę tę zapewnia folia przeciwwiatrowa, więc nie jest to aż tak poważny problem.
- Niezbyt intuicyjne blokowanie złożonego stelaża (mój tata miał już nawet okazję urwać tę blokadę, tylko dlatego, że nie wie wiedział co stawia opór przy otwieraniu wózka - blokada nie rzuca się w oczy i osoba niewprawiona może ten element niechcący uszkodzić).

Pewnie zalet mogłabym mnożyć, ale o pompowanych kołach, amortyzatorach i innych tego typu poczytacie u producenta:-). Wad natomiast więcej do głowy mi nie przychodzi.

Jednak gdybym miała kupować wózek teraz, to miałabym do wyboru nie tylko LUPO i LUPO COMFORT, ale i wózek HUSKY i DOTTY !!!
wózek Baby Design HUSKY - zdj. ze strony producenta

wózek Baby Design DOTTY - zdj. ze strony producenta

wózek Baby Design LUPO COMFORT- zdj. ze strony producenta


I uczciwie Wam piszę, że kupiłabym któryś z tych nowych modeli.
Sam LUPO COMFORT jest modelem wydawać by się mogło na lato. Lekkim, ażurowym, przewiewnym. Jednak gdy dziecko rodzi się zimą, albo gdy planuje się jeździć dużo zimą to jednak warto kupić wózek bardziej nastawiony na zimę.
Zarówno HUSKY jak i DOTTY są skonstruowane na tej samej zasadzie co LUPO. Mają ten sam stelaż, tak samo składany. Jednak grubsze tkaniny tapicerki, większe owiewki w gondolach umożliwiające zasłonięcie dziecka praktycznie całkowicie (oczywiście umożliwiając oddychanie:-)), a HUSKY również dodatkowe wyposażenie zimowe w postaci śpiworka, kocyka, muffki i termicznego etui na butelkę, no i zabudowany kosz na zakupy:-).
Cenowo są nieco droższe od Lupo, ale moim zdaniem warte rozważenia, bo dodatkowe akcesoria również kosztują, a jak się dużo jeździ zimą to pewnie będą potrzebne.

Komentarze

  1. My zdecydowaliśmy się na Dotty... miałam zamawiać Lupo Comfort granatowy ale całe szczęście wstrzymałam się i okazało się, że od stycznia wszedł nowy model Dotty, od razu się w nim zakochałam i zamówiłam nr 13, choć na żywo odbiega kolorem od tego na stronie, dla mnie baaaardzo na plus :) Mam nadzieję, że nam również będzie się go dobrze użytkować :)

    http://codziennosc-zycia.blogspot.com/2015/01/pierwszy-pojazd-naszego-dziecka.html

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie udało się Pani kupić Dotty w styczniu, jak na stronie producenta jest informacja, że wózki w tej wersji będą dostępne dopiero od maja 2015? http://www.babydesign.eu/dotty/wozki-babydesign

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. ja mam całkiem inny, w cholere ciezki i duzy - zaluje zakupu. Zaluje, ze kupilam go pod wplywem chwili, a nie poczytalam wczesniej opini itp... eh. ale jeszcze z 3 miesiace i zmieniam na spacerowke :)

    www.xavilove.blogspot.com zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dotty rzeczywiście wygląda fajnie ale i nowe wózki Lupo i Lupo Comfort po liftingu są niczego sobie. Turkusowy kolor jest mega odjazdowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Napisałaś: "Gondola ma bardzo małą (niską) owiewkę na pokrowcu. Nie osłania ona dziecka dostatecznie w trakcie wiatru"- ta owiewka, to który to dokładnie element? Czy to jest ten element na nóżki przy spacerówce? :)
    2. Napisałaś: "Sam LUPO COMFORT jest modelem wydawać by się mogło na lato. Lekkim, ażurowym, przewiewnym. Jednak gdy dziecko rodzi się zimą, albo gdy planuje się jeździć dużo zimą to jednak warto kupić wózek bardziej nastawiony na zimę." - hmm właśnie zastanawiam się pomiędzy zakupem Lupo Comfort i Husky.. Dziecko rodzi się na początku czerwca i martwię się czy własnie w Husky nie będzie mu za gorąco, przez te "cieplejsze" materiały? Pewnie w okolicach listopada przesiądziemy się na spacerówkę i pewnie na zimę byłby lepszy Husky... Sama nie wiem :) Z takiego wózka korzysta się min 12 miesięcy, więc niezależnie od modelu będzie się jeździło i zimą i latem :)
    3. Czy uniwersalne moskitiery/folie sprawdzają się przy tym modelu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1. Pisałam o gondoli, więc nie chodziło o osłonę nóżek w spacerówce :-) Chodziło mi o tę osłonę na gondolkę i o sterczącą część przy samej budce, tzw. owiewkę.
      Ad.2. My z naszego wózka korzystamy już prawie pełny drugi rok, a Kornelka ciągle ma w nim sporo miejsca, a do najniższych nie należy. Co do grubości materiałów w Husky'im to nie pomogę, bo nie miałam większej styczności. Mogę zagwarantować natomiast, że jeśli zdecydujesz się na Lupo Comfort, to będziesz wygodnie jeździła i latem i zimą. U nas Kornelia urodziła się 29 czerwca, a lato było upalne. Zimą natomiast z nieco cieńszym materiałem (ale też bez przesady, taki cienki to on też nie jest) poradziłam sobie poprzez używanie śpiworka. My mieliśmy taki z odzysku z Silver Cross'a, bo nie było jeszcze dedykowanych, ale teraz kupisz pasujący z Baby Design.
      Ad.3. Moskitiery - tak, folia przeciwdeszczowa - tak, ale głównie w gondoli, przy spacerówce miałam problem, bo częściowo leciało mi po daszku, ale może to moja folia była do d..., bo szybko się porwała.

      Usuń
  5. A jak spacerówka? Bo my zadowoleni. Uwielbiam ten wózek za amortyzację - jest naprawde super! chociaż drażni mnie ten materiał który "wisi" za budką... Wiem, że można go jakoś ładnie schować bo widizałam ale jakos mi to nie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja materiał za budką przyczepiam na rzepy i jakoś tak mi nie wisi, ale to kwestia gustu. Chyba w każdym wózku te budki tak dziwnie zwisają z tego co obserwuję, no może Camarello ma trochę inny typ budki. Mnie nie przeszkadza:-)
      Ze spacerówki jesteśmy bardzo zadowoleni. Rozkłada się praktycznie na płasko, więc dziecko śpi sobie wygodnie, do tego wózek jest mega zwrotny, kręci się praktycznie w miejscu. Nie ukrywam, jak na spacerówkę jest ciężki i polecam osobom, które nie muszą go nosić, np. mają wózkarnię albo garaż przy domu :-)

      Usuń
  6. Witam.
    To, że postanowiłem umieścić m.in tutaj swój wpis wynika z tego, ze w momencie wyboru wózeczka dla mojej córki mieliśmy z żoną taki mętlik w głowie, że o mały włos nie zdążylibyśmy z zakupami do samych narodzin. Po zakupie obiecałem sobie, że po kilku miesiącach użytkowania stworze posta w którym obalę mity i różne dziwne poglądy na temat wyboru wózka dziecięcego i że podzielę się doznaniami z użytkowania sprzętu z przyszłymi rodzicami ( konkretnie pomyślałem wtedy o Ojcach).

    Od 4 miesięcy korzystamy z wózeczka w wersji Dotty.
    Jestem trochę takim "molem internetowym" i przed zakupem wielu rzeczy wertuję internet konkretnie. Podobnie było również w związku z wyborem wózka dla mojej córki.
    Oprócz tego oglądnąłem w sklepach stacjonarnych chyba wszystkie dostępne w Polsce modele wózków dziecięcych. Wybór finalnie padł na DOTTY. Przyznam, że ukierunkował mnie w poszukiwaniach powyższy artykuł ( za co DZIĘKUJĘ BARDZO KORNELKOWEMU BLOGOWI ).
    Użytkujemy wózek na nic nie bacząc. Spacery codziennie min 1.5 h praktycznie non stop teren. Szutrowe, kamieniste drogi, nieraz błociska do samych osiek. Górzysto. Wyszedłem z założenia że jak coś się ma urwać to ..... niech się urywa.
    Do rzeczy:
    -Wózek kompaktowych wymiarów - nie za duży i nie za mały. Gondolka w sam raz by przez 5 miesięcy wozić w niej dzieciątko. Niektórzy twierdzą, że jest za mała. Moja córka urodziła się w grudniu i w związku z tym przez całą zimę dodatkowe opatulanie kocykami itp. nie czyniło wózka mało pojemnym. Stąd wniosek, że gondola za mała nie jest. Ona po prostu nie jest za duża.
    - Wykonanie wózka- proste podzespoły. Nie specjalnie ma się co zepsuć. Sądzę, że jeśli jakiś nit kiedyś puści to w prosty sposób będzie można naprawy dokonać samemu.
    - Pompowane koła- super sprawa. Tarabanimy z córką po śniegu, błocisku, potokach i kamyrdolach. Jest dobrze.
    - Prosto ściągane koła- szybkie płukanie + trochę plaka i od razu nowy "look"
    - Łożyska w kołach - codziennie zalane błotem - żyją i mają się dobrze. Można wymienić samemu. Wystarczy kleszczyki do zegerów.
    - Dętki w pompowanych kołach ponoć się przebijają:))). Tu zjawisko nie występuje.Jeśli tak by się stało to kupiłbym jakiegoś Michelina za dychę i na pewno drugi raz się nie przebije. Rozmiar dętek znormalizowany. Zresztą szczerze powiem przebijanie kół to chyba jeden z mitów. Albo dętki w niektórych wózkach są tak produkowane by się właśnie przebijały. W rowerze się nie przebijają a w wózku by miały. Dziwna sprawa.
    - Rama składa się chyba standardowo - nie uciążliwie raczej.
    - Skrętne koła przednie zdają egzamin znakomicie. Sprzęt jest mega skrętny. A w kościele kiedy dzieciątko zaczyna płakać i chcesz je uspokoić to przełączasz na jazdę na wprost i masz wózek jeżdżący sprawnie przód-tył.
    -Składana rączka - fajna sprawa. Nie tylko pozwala wygodnie pchać wózek niższym i wyższym osobom. W tłocznych miejscach - składasz rączkę do góry i masz automatycznie 20 cm więcej miejsca i przy okazji opieradełko dla siebie stojącego lub kiedy złożysz rączkę na dół to również wózek zajmuje mniej miejsca a ty siedząc możesz wygodnie trzymać wózek chcąc nim np. jeździć przód-tył.
    - Koszyk na zakupy jest. Co prawda ażurowy po bokach i czyste rzeczy wiezione w nim nie koniecznie muszą takie tam pozostać kiedy podróżujemy w ekstremalnym terenie.
    - Gondolę fajnie się ściąga. Jedną ręką chwytasz za pałąk a drugą ręką odblokowujesz klamkę i już se niesiesz gondolkę.Gondolka ma nóżki więc po wypięciu stawiasz ją na ziemi bez obawy umorusania jej od spodu.
    -Wózek jest ładny -prostota + aluminum.
    -Gondolka ma podnoszoną część pod główką dzieciątka. Naszą córkę męczył refluks więc podniesienie wyżej główki było koniecznością a za sprawą tej dogodności było proste.

    O wielu elementach można by pisać jeszcze. Ja chciałem przyszłym Tatusiom przybliżyć kilka elementów, które dla mnie były istotne przed zakupem. Nie żebym przyszłe Mamy traktował jakoś "z górki" - nic z tych rzeczy. Kobiety mają odpoczywać czekając na dzidziusia.Ojciec niech się zajmie resztą ;).
    Pozdrawiam gorąco przyszłych rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Panu za ten komentarz :-) Przywrócił mi wiarę w to, że moja pisanina jest Komuś potrzebna. I dzięki temu już lada chwila napiszę kolejną opinie na temat... tym razem namiotu ogrodowego :-)

      Jednak odnosząc się do wózka i tego co Pan napisał z doświadczenie bogatszym o kolejny rok, a nawet dłużej użytkowania wózka:
      - wózek faktycznie jest kompaktowy, choć muszę przyznać, że jako mama prawie dwulatki, wolałabym pchać coś lżejszego, gdy ganiam za biegającą już córką :-)
      - z tymi niepękającymi dętkami to bym uważała :-) Ja po pół roku użytkowania też nie miałam z tym problemu, ale... no właśnie ale dętki wymieniłam w sumie 4 razy! Raz dzięki pinezkom rozsypanym na chodniku (wbiły się w trzy koła), jedna dętka poszła, niefortunnie w przednim kole. Okazało się, że koła nikt nie może zdjąć z osi, bo trzeba "rozwalić"- jak to ujęła Pani z serwisu BabyDesign w Częstochowie mocowanie. Zatem wózek jechał do Częstochowy na koszt BabyDesign i naprawę realizowali za darmo, paradoksalnie prosili o przesłanie dętki, bo nie mają :-) Potem okazało się, że wentyl puszcza w tej samej dętce, ale pompowaliśmy jakiś czas regularnie i jeździłam. W międzyczasie serwisowaliśmy nasze rowery i okazało się, że ukraiński kolarz Bogdan Bondariew to cudotwórca i potrafi te nity zdjąć bez ich "rozwalania", więc dętkę nam zmienił (też musieliśmy dać mu swoją).
      Potem miałam problemy z tylnym lewym kółkiem - miałam flaka, więc potraktowałam je kompresorem i to był ogromny błąd, bo dałam chyba nieco za duże ciśnienie i na kole zrobiła się "buła" z jednej strony. Koło mi koziołkowało, spuściłam nieco powietrza, ale niestety opona nie wchodziła już na felgę tak jak powinna. Kupiłam inną dętkę i niby popularna jak wszystkie, ale rozmiar nieco (dosłownie o 0,1 cala) inny i opona dalej nie siedziała na feldze (stara opona miała małą dziurkę). Myślałam, że wypaczyłam oponę i zamówiłam z BabyDesign nowe tylne, bo nasze po 4 godzinach dziennie jeżdżenia przez prawie dwa lata wyglądały już kiepskawo. Przyszły... założyliśmy tamtą, nową dętkę i dalej to samo. W końcu zamówiłam dętkę z allegro w rozmiarze akuratnym i jakoś jeździmy, choć znowu puszcza powietrze i mam lekkiego flaka.

      Także niestety z kołami pompowanymi, jak dla mnie to wszystko prawda. A jeżdżę głównie po chodnikach w mieście. Co do zakupu dobrych dętek też obawiam się, że nie jest to wcale takie łatwe w tym rozmiarze. Ja kupowałam albo w hurtowni dziecięcej na zamówienie albo na allegro, były raczej bezmarkowe. Chętnie poznam namiary na Michelina, może wreszcie skończyły by się moje problemy :-)
      Dodam, że niestety fatalnie się jeździ z przebitą dętką. O ile przy przednim kole jest to jak najbardziej możliwe, bo sama jeździłam tak miesiąc (musieliśmy pożyczyć zastępczy wózek) i odprawić cały szkielet do Częstochowy (bo naprawialiśmy jeszcze za jednym zamachem złamaną przez mojego tatę blokadę składania wózka, to w przypadku tylnego koła jest to praktycznie niewykonalne, bo opona zwyczajnie spada z felgi.
      Z niedopompowanym natomiast wózek bardzo mocno ściąga na bok, a nadgarstek boli od prowadzenia wózka.
      Mimo, iż moim zdaniem jest to częsta usterka tych wózków, to nie życzę Państwu takiej przeprawy dętkowo-serwisowej :-)

      Usuń
  7. od siebie bym dodal na minus blakniecie materialy gondola po pol roku jest wyblaknieta a gwarancja tego nie uwzglewdnia poza spacerami w lato i jesien gondola trzymana zawsze w domu. Natomiast funkcjonalnosc wozka super

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam. Zupełnie problem nie wystąpił u nas. 14 miesięcy minęło. Córka od 8 dnia życia przebywa codziennie na zewnątrz. ( na początku 30 minut, godzinę a teraz 4 godziny dziennie). Prawie codziennie gdzieś jeździmy. Wózek przerzucany jest z auta do auta. Gorące lato przeżył i ma się całkiem nieźle. Góry, potoki, samoloty, plaże. Efekt---> 1xprzebita dętka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kornelkowa Mama na tropie wysypki!

Post dr Dąbrowskiej - dlaczego powinnam go przejść.

Pawilon ogrodowy SANKT HANS z Jysk - co powiemy na jego temat?