Poporodowa wysypka ... i co dalej?
Wiele osób zapytuje mnie o wysypkę, o której piszę tutaj .
Dlatego też postanowiłam chociaż krótko napisać Wam jakie były losy tej sprawy. Otóż, jeśli chodzi o moją córkę to krostki z buźki zeszły po całkowitym odstawieniu nabiału, pomidorów i kakao. Nie wróciły po ponownym włączeniu do diety przetworów mlecznych, a teraz też odrobiny pomidorów. Cieszę się bardzo, że Kornelia nie ma skazy białkowej, bo to znacznie utrudniłoby moją zdrową dietę.
Ale większość zadawanych mi pytań tyczy się mojej wysypki. Po wizycie u dermatologa ponownie dostałam receptę na leki sterydowe, tym razem na dłużej i w zwiększonej dawce. Brałam Encorton, smarowałam się emolientem medycznym Medidermem i dodatkowo maścią sterydową, która skończyła się w tempie błyskawicznym. Wszystko pomogło na trochę, potem cyklicznie co tydzień - dwa wracało swędzenie i krostki w poszczególnych miejscach, a to na nodze, a to na ramieniu, a to na udzie. Było coraz mniej dokuczliwe, ale jednak trwa aż do dzisiaj.
Zaczyna swędzieć i się pojawia, za dwa dni znika i znowu za kilka się pojawia.
Nie mam pojęcia co to jest. Czy dermatoza ciążowa? Raczej wątpliwe. Obstawiam, że uczulenie na oksytocynę, teraz słabsze bo już tylko karmię piersią, ale tuż po porodzie tak dokuczliwe, bo dostałam trzy dożylne kroplówki z ta substancją.
Osoby, którym doskwiera to samo co mnie 4 miesiące temu, może pocieszę stwierdzeniem, że teraz jest znacznie lepiej. Czasem zaswędzi i się pokaże zaczerwienie i wysypka, ale jest to znośne. Początki w lipcu, w upałach, były naprawdę męczące. Pamiętam, że mówiłam wtedy do Kornelkowego Taty, że wolałabym drugi raz rodzić niż przechodzić przez tą wysypkę całego ciała.
Teraz jednak nie utrudnia to znacząco funkcjonowania i mam nadzieję, że niedługo minie całkowicie. Pewnie dopiero po zaprzestaniu karmienia, ale zawsze:-)
Dlatego też postanowiłam chociaż krótko napisać Wam jakie były losy tej sprawy. Otóż, jeśli chodzi o moją córkę to krostki z buźki zeszły po całkowitym odstawieniu nabiału, pomidorów i kakao. Nie wróciły po ponownym włączeniu do diety przetworów mlecznych, a teraz też odrobiny pomidorów. Cieszę się bardzo, że Kornelia nie ma skazy białkowej, bo to znacznie utrudniłoby moją zdrową dietę.
Ale większość zadawanych mi pytań tyczy się mojej wysypki. Po wizycie u dermatologa ponownie dostałam receptę na leki sterydowe, tym razem na dłużej i w zwiększonej dawce. Brałam Encorton, smarowałam się emolientem medycznym Medidermem i dodatkowo maścią sterydową, która skończyła się w tempie błyskawicznym. Wszystko pomogło na trochę, potem cyklicznie co tydzień - dwa wracało swędzenie i krostki w poszczególnych miejscach, a to na nodze, a to na ramieniu, a to na udzie. Było coraz mniej dokuczliwe, ale jednak trwa aż do dzisiaj.
Zaczyna swędzieć i się pojawia, za dwa dni znika i znowu za kilka się pojawia.
Nie mam pojęcia co to jest. Czy dermatoza ciążowa? Raczej wątpliwe. Obstawiam, że uczulenie na oksytocynę, teraz słabsze bo już tylko karmię piersią, ale tuż po porodzie tak dokuczliwe, bo dostałam trzy dożylne kroplówki z ta substancją.
Osoby, którym doskwiera to samo co mnie 4 miesiące temu, może pocieszę stwierdzeniem, że teraz jest znacznie lepiej. Czasem zaswędzi i się pokaże zaczerwienie i wysypka, ale jest to znośne. Początki w lipcu, w upałach, były naprawdę męczące. Pamiętam, że mówiłam wtedy do Kornelkowego Taty, że wolałabym drugi raz rodzić niż przechodzić przez tą wysypkę całego ciała.
Teraz jednak nie utrudnia to znacząco funkcjonowania i mam nadzieję, że niedługo minie całkowicie. Pewnie dopiero po zaprzestaniu karmienia, ale zawsze:-)
no to życzę aby całkowice minęło jak najszybciej :) :)
OdpowiedzUsuńwww.xavilove.blogspot.com