Seksmisja, czyli wyż demograficzny

Od kiedy byłam w ciąży, jak i również teraz kiedy jestem świeżo upieczoną mamą, zauważam że otacza mnie masa kobiet w podobnym stanie. Początkowo myślałam, że to mój ciążowy umysł dostrzega panie podobne do mnie i próbuje współodczuwać. 
Jednak kiedy po kolei okazywało się, że spora część moich koleżanek urodziła lub urodzi w tym roku dziecko zaczęłam się zastanawiać, czy to jedynie mój wyczulony sposób myślenia. czy być może mamy teraz swego rodzaju wyż demograficzny?!
Przyznaję, że wcześniej nie analizowałam kto i kiedy urodził dziecko, dopiero teraz zaczęłam zwracać na to większą uwagę, ale naliczyłam spośród swoich znajomych bliższych i dalszych przynajmniej 17 dziewczyn, które już zostały albo jeszcze w tym roku zostaną mamami.

źródło: internet


Teraz powoli mnie to już nie dziwi, ale na początku było to dość ciekawe doznanie. Pierwszą dziewczyną jaka zakomunikowała nam (bo również Kornelkowemu Tacie) że jest w ciąży, była koleżanka z którą (również z jej mężem) spędziliśmy zeszłoroczny urlop w Tajlandii. Justyna i ja zaszłyśmy w ciążę praktycznie w tym samym czasie i nasze terminy porodów różniły się raptem o kilka dni. 
Od tej wiadomości wszystko się zmieniło. 
Gdy zaglądałam na facebook'a, to nagle okazywało się, że Magda, Kasia, Kamila, Daria urodziły, a Marta, Basia, Patrycja, Agnieszka spodziewają się dziecka. Potem poszłam do kosmetyczki, a tu kosmetyczka też w ciąży, poszłam do ginekologa, a w poczekalni też koleżanka w ciąży. Gdzie się nie ruszyłam tam spotykałam ciężarne znajome i koleżanki.
Dzięki temu część kontaktów bardzo szybko odżyła, pojawiły się wspólne tematy do rozmów, a przerwa w kontaktach trwająca czasem kilka lat, w kilku przypadkach bardzo szybko poszła w niepamięć.

Oczywiście oprócz znajomych dziewczyn w ciąży w tym samym czasie widziałam jeszcze setki obcych mi kobiet będących przy nadziei. Czasem nawet kiedy wychodziłam z domu to na mojej ulicy oprócz jeszcze jednej (poza mną) ciężarnej nie było nikogo, a w galerii handlowej spotykałam zwykle około 5-6 brzemiennych kobiet. Potem okazało się, że w ciąży jest również sąsiadka mieszkająca piętro nad nami i utwierdziłam się w przekonaniu, że mamy jednak wyż. 
Jak widać coś się zmieniło w naszym nastawieniu do macierzyństwa, a być może do posiadania potomstwa zachęca również państwo? Umożliwiło nam przecież przebywanie na rocznym urlopie macierzyńskim, bo becikowego nie uznaję za wystarczającą zachętę.

Jednak ta sytuacja ma niestety oprócz przyrostu demograficznego swoje negatywne konsekwencje. Sama jestem dzieckiem wyżu rocznika '85, więc wiem jak ciężko będzie miało moje dziecko. Znowu będzie ciężko o przedszkole, w szkole będzie tłok, a potem trzeba się będzie bić o miejsce na studiach, po których i tak będzie trudno o pracę..... ehhh. Ja jako matka zrobię jednak wszystko, aby pomóc mojej córeczce w trudnych dla niej chwilach.

Komentarze

  1. Wiesz, że mam podobne odczucia i przemyślenia jak Ty? Ja też wokoło widzę same znajome które mają dziecko lub niebawem urodzą... a z przedszkolem oj moze byc ciezko... w mniejszych miejscowosciach tym bardziej :/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kornelkowa Mama na tropie wysypki!

Test laktatora elektrycznego Canpol Babies Easy Start

Pawilon ogrodowy SANKT HANS z Jysk - co powiemy na jego temat?