Gdzie są granice prywatności blogera
Kilka dni temu, po moim wpisie, po mojej bardzo długiej,
prawie rocznej przerwie otrzymałam dosyć interesujący i nieco zaczepny
komentarz. Długo zastanawiałam się, czy go zaakceptować jako moderator, czy
lepiej sobie odpuścić, ale po rozmowie z Kornelkowym Tatą doszłam do wniosku,
że jest to w sumie dobry temat na wpis.
Najpierw zaprezentuję Wam komentarz i moją odpowiedź do
niego napisaną.
„Nie bardzo rozumiem koncepcje tego bloga.
Czy naprawdę chcesz opisywać całe swoje życie prywatne? Podaj jeszcze adres, to
złodzieje będą mieć pełen zakres informacji! Serio, nie powinnaś opisywać
swojego dziecka, rozmiaru buta, chorób! Jeśli chcesz, napisz to znajomym, ale
tutaj może to przeczytać każdy! Szanuj prywatność swoją, swojego dziecka i
swojej rodziny!”
Anonimowemu autorowi komentarza chciałabym odpowiedzieć:
Witam,
Anonimowy, nie rozumiesz koncepcji bloga, ja natomiast nie rozumiem tego
jak Twoim zdaniem “każdy” mógłbym wykorzystać informację o rozmiarze buta
mojego dziecka?
Dziecko mi z tej racji porwie, że wie jaki ma rozmiar buta? Chyba lekko demonizujesz czytelników i zagrożenie ;-)
Dziecko mi z tej racji porwie, że wie jaki ma rozmiar buta? Chyba lekko demonizujesz czytelników i zagrożenie ;-)
We wpisie podsumowuję to co się u nas działo i jak zmieniła
się nasza córeczka, jest on bardzo ogólny J
Jeśli myślisz, że moje życie dam radę opisać w kilku wpisach, to chyba
przeceniasz moje możliwości literackie J
Blog porusza różne tematy. Testuję i opiniuję na nim kilka
produktów (wpis o wózku jest chyba najczęściej odwiedzanym wątkiem całego bloga
– na życzenie czytelników powstały kolejne o wózku Lupo Comfort i wiesz co…
nikt mi go przez ten wpis tego wózka nie ukradł J
), opisuję prozdrowotne zakupy jakie czasem zdarza mi się zrobić. Planuję
zapoczątkować cykl wątków ogrodniczych, może komuś coś doradzę – tego nigdy nie
wiadomo. Na blogu znajdzie się również kilka ciekawych przepisów na smaczny i
zdrowy posiłek, więc nie pisz mi proszę, że opisuję swoje życie, bo poruszam
zaledwie wąskie dziedziny i to w sposób bardzo pobieżny.
Czemu natomiast piszę o chorobach… cóż wpisy o mojej wysypce
są jednymi z najbardziej poczytnych. Wyobraź sobie, że pomagam ludziom pisząc o
schorzeniach, które sami mają. Miałam już sporo zapytań czym i jak leczyłam
dane choroby. A to, że jestem na coś chora nie jest dla mnie wstydem i nie
sądzę, aby można było ten fakt wykorzystać na przykład żeby mnie okraść J
Ja o swoje bezpieczeństwo się nie martwię, więc kompletnie
nie rozumiem dlaczego Ty – życzliwy Anonimowy się o nie martwisz?
Dokładnie wyważam to co chcę napisać. Nie znajdziesz u mnie
zdjęć wyposażenia mojego domu, jak to na innych dużo bardziej popularnych blogach
się dzieje. Nie pokażę Ci co mam w portfelu a czego w nim nie mam oraz nie
podam Ci swojego adresu czy numeru telefonu.
Zapewniam Cię, że moi znajomi wiedzą o mnie znacznie więcej
niż Ty wyczytasz na tym blogu J
Wiem czym jest prywatność i postrzegam ją na swój własny
sposób. Prowadzę w domu firmę, odwiedzają mnie różni ludzie, a mimo to nie
czuję się zagrożona. Zatem Anonimowy – o mnie się nie martw J
Jeśli denerwuje Cię to co piszę, to po prostu nie zaglądaj na bloga i tego nie czytaj J
Jeśli denerwuje Cię to co piszę, to po prostu nie zaglądaj na bloga i tego nie czytaj J
Pozdrawiam serdecznie Kornelkowa Mama
I tutaj w mojej głowie zrodziło się podstawowe pytanie,
gdzie są granice prywatności i czy to co opisuję mieści się w tych granicach?
Nie uważam, żeby opisanie rozmiarów ubrań, butów, czy nawet wagi mojego dziecka było jakimkolwiek naruszaniem jego prywatności, sądzę że miliony dzieci mają podobne rozmiary J
Nigdy nie publikuję zdjęć, które mogłyby moją córkę ośmieszyć lub spowodować że ktoś będzie miał jakieś „niepokojące” skojarzenia. Na blogu nie zamieszczam również zdjęć osób trzecich, które sobie nie życzą takiej publikacji.
Mój dom znacie tylko z etapów budowy, chwalenia się nim z
zewnątrz nie mam w planach, bo otoczenie nawet nie jest dokończone, więc
chwalić się nie mam czym J
A wnętrze jest tak naprawdę moją sprawą, bo to ja w tym domu mieszkam i muszę się w nim czuć dobrze.
A wnętrze jest tak naprawdę moją sprawą, bo to ja w tym domu mieszkam i muszę się w nim czuć dobrze.
Natomiast nie możemy zapominać też o tym, że w dobie
internetu nikt z nas nie jest prawdziwie anonimowy, nawet ten anonim piszący
komentarz J
Internet pamięta wszystko, chociażby miałby to być tylko adres IP.
A jakie jest Wasze zdanie na temat prywatności? Czy pisanie
czegokolwiek nie jest już w pewnym sensie obnażaniem samego siebie?
Mnie wydaje
się, że gdybym chciała być anominowa, to tak naprawdę nie powinnam zajmować
stanowiska w żadnym temacie, nie powinnam tak naprawdę pisać nic J
Z drugiej strony jest mi również niezmiernie miło, że ktoś
mnie czyta, bo każdy, nawet taki komentarz jest dla mnie sygnałem, że nie piszę
w próżnię tylko dla kogoś, nawet niech to będzie anonim J
Komentarze
Prześlij komentarz