Kiedy dziecko jest cicho ...

Dawno, dawno nic Wam nie pisałam, a już w ogóle nic Wam nie pisałam o Kornelii!
Czas zatem na przeprosiny i obietnicę poprawy, bo blog przecież dedykowany głównie macierzyństwu i mojej Córeczce, a jej tutaj ostatnio tak mało!

Chciałabym dzisiaj poruszyć temat bezpośredniego związku między ciszą a .... brojeniem u dzieci:-)
Zacznę jednak od pewnej historii.

W połowie lat 80-tych ubiegłego stulecia w małym mieszkanku  z wnęką, mieszkała sobie rodzinka: dziadkowie (wraz ze swoją najmłodszą córką) i tymczasowo (na czas remontu) ich najstarsza córka z mężem i ok. rocznym maleństwem - dziewczynką. Maluszek spał sobie, a przynajmniej tak się wszystkim wydawało za zasłoną w owej wnęce. Łóżeczko dziewczynki było dostawione do meblościanki z zasuwanymi drzwiczkami.
W pewnym momencie, po dłuższym czasie "chodzenia na palcach" Mama Maleństwa stwierdziła, że pójdzie sprawdzić czy dziewczynka już zasnęła, bo dość długo było za zasłonką cicho. Podeszła do łóżeczka i w panice zaczęła budzić Maleństwo. To co zobaczyła bardzo ją przeraziło. Na szczęście dziewczynce nic poważnego się nie stało, ale jej całe ciało miało kolor ciemnobrązowy, można by powiedzieć że zmieniło przynależność rasową :-) Dziewczynka otworzyła zaspane oczka, ukazując biel swych gałek ocznych, a potem też nielicznych ząbków, wywołując tym radość mamy.
Potem do wnęki przyszła reszta rodziny, zapalili światło i dowiedzieli się co po cichu robiło Maleństwo ;-) Otóż Maleństwo otworzyło zasuwane drzwiczki szafki, wyjęło gorzkie kakao i postanowiło się nim w całości obsypać!
Mama Maleństwa zauważyła bardzo szybko co się stało, dlatego też tak bardzo się bała, aby dziewczynka od pyłu się nie poddusiła. Pewnie nie jedna z Was wie, jak dławiące jest kakao w wersji proszkowej. Tylko dziadek śmiał się z "małego murzynka", bo przecież całe wydarzenie skończyło się szczęśliwie.

To Maleństwo to byłam ja prawie 29 lat temu:-) Opisaną historię znam tylko z opowieści mojej Mamy, ale nauczyła mnie jednego - uważania na Kornelię 3 razy bardziej wówczas, gdy jest cicho.
Jednak jak się okazuje "nigdy nie zna się dnia ani godziny" i Kornelcia już nam jeden numer wywinęła.
Było to w niedzielę rano. Ja razem z Kornelkowym Tatą w najlepsze sobie spaliśmy. Chodzimy spać dość późno, więc z radością o 9 rano stwierdziliśmy, że nasza córka jest dla nas wyrozumiała, bo jeszcze śpi i nawet nie słychać, żeby się w łóżeczku bawiła (zwykle coś sobie mówi do misiów, a tym razem nic). Poleżeliśmy tak chwilę i postanowiliśmy jednak sprawdzić co robi nasze dziecko. Pierwszy wszedł Kornelkowy Tata i krzyczy do mnie: "Jezuuu.... jak tu śmierdzi". Ja biegiem rzuciłam się do pokoju Kornelii i stanęłam jak wryta. Śmierdziały-pachniały "paklanki" (dla tych co nie wiedzą co to, to takie jednorazowe woreczki na pojedyncze zużyte pieluszki, każda nasączona jest jakąś intensywnie pachnącą chemią) porozrzucane po całym łóżeczku. Opakowanie po woreczkach było puste, a każda "paklanka" dokładnie oddzielona od pozostałych. Jedna na głowie Kornelii, inna na nodze (niestety zdjęcia nie zdążyłam zrobić, bo za bardzo mnie zamurowało). Nasza córeczka sięgnęła sobie opakowanie ze stoliczka na którym przechowujemy jej przybory toaletowe, otworzyła je i wyciągała woreczek po woreczku. Opakowanie nie było pełne, ale woreczków było ok. 30-35 sztuk.
Dość szybko wyjęliśmy naszą pociechę z pachnącego łóżka i przystąpiliśmy do wietrzenia pokoju. Nie chcieliśmy aby się zatruła chemią z woreczków, której nawet producent nie opisuje na opakowaniu. Potem była próba zrobienia zdjęcia poglądowego, ale raz wyjęta z łóżka Kornelia ponownie nie chciała dać się w nim umieścić :-)

Zdjęcie poglądowe jak wyglądało łóżeczko :-)

Próba rekonstrukcji zdarzenia, niestety zakończona niepowodzeniem :-)



Morał z tych dwóch historii jest jeden: nigdy nie trać czujności!!! Twoje dziecko broi nawet gdy Ty tego nie słyszysz :-) Powiedziałabym nawet ZWŁASZCZA wtedy!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kornelkowa Mama na tropie wysypki!

Post dr Dąbrowskiej - dlaczego powinnam go przejść.

Pawilon ogrodowy SANKT HANS z Jysk - co powiemy na jego temat?