Torba do szpitala - czyli co zabrać?

Długo zeszło mi na pakowaniu tej torby:-) Dopiero w zeszłym tygodniu dorzuciłam kilka ostatnich już drobiazgów (a nie, przepraszam szampon, szczoteczka do zębów, pasta i ładowarka do telefonu i tableta, o samych przedmiotach komunikacji nie wspomnę, nadal czekają na dołożenie:-)).

Zastanawiałam się czego ile wziąć i dopiero wizytacja na porodówce w sąsiednim Starogardzie utwierdziła mnie co jest potrzebne a co nie. Oczywiście wszystko zależy od szpitala, bo jedne zapewniają jakieś minimum, np. ubranka dla dziecka tuż po urodzeniu, a inne chcą aby mama przywiozła ze sobą wszystko od A do Z.
Nasza szpitalna lista nie była niby długa, ale jak usłyszałam, że "ubranka szpital ma skromne", "koszule do rodzenia raczej biedne", to stwierdziłam, że mimo wszystko wolę zapakować pokaźną torbę niż wysyłać mojego Małżonka po każdy drobiazg 30 km z powrotem do domu.

Może komuś przyda się wiedza co ja w tej torbie ostatecznie umieściłam, jeśli tak to zapraszam:

1) DOKUMENTY:
- karta ciąży,
- dowód osobisty,
- wyniki morfologii i moczu z zeszłego tygodnia, wynik HIV, GBS, zółtaczki,
- grupa krwi z pieczątką i podpisem z laboratorium (wpis do karty ciąży nie wystarczy),
- orzeczenie o chorobie genetycznej - talasemii beta, którą posiadam (oczywiście to dość specyficzna sytuacja w moim przypadku, ale jeśli któraś ma jakąś inną niespotykaną chorobę i ma na to poświadczenie, to wydaje się że warto takowe zabrać).

2) RZECZY DLA MNIE:
- wkładki położnicze (2 opakowania biorę ze sobą, 4 pozostałe zostają na razie w domu), ja mam te:
- koszule nocne do karmienia rozpinane 2 szt.,
- koszula do porodu (wzięłam taką trochę zużytą, aby w razie zabrudzenia nie było żel wyrzucić),
- szlafrok (w moim przypadku dość ciepły frotte, bo lekki mam bardzo jasny i trochę mi go szkoda),
- klapki pod prysznic i kapcie do chodzenia po oddziale,
- przybory higieniczne typu: szczotka, pasta do zębów, szampon, itp.
- ręcznik kąpielowy i mały do twarzy (oba w ciemniejszych kolorach),
- kubek, talerzyk, sztućce,
- 2 wody mineralne z dozownikiem ) 0,75l + woda 1,5l zwykła niegazowana,

I to w zasadzie były rzeczy, jakie szpital uwzględnił na liście. Ja natomiast dodatkowo mam:
- opakowanie Tantum Rosa,
- szare mydło "Biały Jeleń",
- opakowanie podkładów poporodowych, takie: 

- laktator ręczny Tommee Tippee z wkładkami:
- biustonosz do karmienia (2 szt.),
- ręcznik papierowy możliwie miękki do osuszania krocza,
- witaminy dla ciężarnych i karmiących mam,
- 3 batoniki musli (w razie potrzeby glukozowej) i kilka lizaków, aby zmienić smak w ustach:-)

Do tego zabieram jeszcze telefon, tablet i coś do poczytania, ale to każda sama zdecyduje czego jej potrzeba:-)

Za Waszą radą dopakowałam jeszcze:
- Octenisept,
- krem do popękanych brodawek,
- wkładki laktacyjne,
- suchy prowiant w razie wielkiego głodu, bo co do posiłków w szpitalu nigdy nic nie wiadomo:-)

3) DLA KORNELKI spakowałam:
- opakowanie Pampers Premium Care, dokładnie takie: 
- chusteczki nawilżane J&J:
- ubranka, dosłownie po dwie sztuki bodziaków, pajacyków, śpioszków w rozmiarach 56 i 62, drugą siatkę przygotowałam mężowi i dowiezie mi jak już mała będzie na świecie:-),
- skarpeteczki i rękawiczki niedrapki,
- czapeczki - 3 szt.
- rożek,
- kocyk,
- pieluszki tetrowe - 3 szt.,
- pieluszki flanelowe - 2 szt.,
- ręcznik do kąpieli dla Małej, 
- fotelik zostanie dowieziony na odbiór ze szpitala.

4) DLA MĘŻA DO PORODU RODZINNEGO:
- czyste buty zmienne (mój wyszukał sobie nowe sportowe buty:-)),
- czysta koszulka, spodnie,
- jakaś drobna kanapka i picie,
- fartuch jednorazowy i buty ochronne,
- aparat, jeśli którejś zależy na dobrej jakości zdjęciach (nam w zasadzie wystarczy tablet).

Taka jest zawartość mojej torby do szpitala, w razie pytań chętnie odpowiem i mam nadzieję, że pomogłam Wam w tym temacie, bo wiem jak ciężko było mnie samej sprecyzować czego ile powinnam ze sobą wziąć:-)



Komentarze

  1. Ja jednak zabrała bym jeszcze Octenisept to spryskiwania rany po cc. Tantum Rosa się do tego nie nadaje. A przecież nigdy nie wiadomo czy cc nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Octenisept mam w domu, więc masz rację do torby dorzucę, bo nie waży kilogramów, a może się przydać:-)
      Dziękuję za wskazówkę i pozdrawiam

      Usuń
  2. Katarina!!!
    3 batoniki musli to zdecydowanie za mało!...Godziny posiłków: 8.00, 12.00-12.30 i chyba 16.30-17.00 Pamętam, że obiad zazwyczaj jadłam zimny, bo o tej porze moje dziecko było głodne...a że zimne ziemniaki i mięcho niezbyt mi smakowały musiałam się dokarmiać. Proponowałabym dorzucić sucharki/ chrupkie pieczywo i jakieś "smarowidło" (ja np. smarowałam cienką warstwą dżemu brzoskwiniowego).
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi batonikami to raczej myślałam na czas samego rodzenia, ale masz rację Kasiu chyba przyda się coś więcej w razie wielkiego głodu.
      Zapakuję jeszcze jakiś suchy prowiant:-)
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  3. do pupci noworodka najlepsze sa zamiast tych pachnacych chusteczek zwykle platki kosmetyczne plus czysta woda. pupcie oczyszcza sie tak czesto,ze z.chusteczkami latwiej o odparzenia,tym bardziej tak uczulajace jak johnson. to rada ze szkoly rodzenia. i masc na pupcie Alantan plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na pupcię będzie Bepanthen, a chusteczki póki co zażyczyli sobie w szpitalu. W domu nastawiam się, że pupę będę małej myła po grubszych tematach wodą, ale chusteczki też wolę mieć, bo jak pójdziemy na spacerek, to o wodę może być ciężko:-)

      Usuń
  4. Ja jeszcze polecam Ci kochana śliwki suszone w paczce, bo ja miałam rozcinane krocze i po zszyciu wyrobić się w kibelku to była dla mnie mordęga! To było chyba najgorsze moje przeżycie w szpitalu po porodzie jak tak teraz wspominam. Jeśli chodzi o chusteczki nawilżające to najlepsze są Huggies Pures. Są po prostu genialne, szkoda, że tak późno je odkryłam :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Huggies też wypróbuję zwłaszcza jeśli J&J okażą się niewypałem, ale to z czasem:-)
      Co do śliwek warte do rozważenia, na szczęście obok szpitala mamy Tesco, więc mąż mi co najwyżej dokupi.

      Usuń
  5. Popękane brodawki najlepiej jest posmarować swoim mlekiem. Wypróbowałam ten sposób, jest skuteczny. Nie wyobrażam sobie żeby dziecko miało zlizywać krem podczas karmienia. Podaję link do naszej wyprawkowej listy, może coś Cię zainspiruje!
    http://krzatajaca.blogspot.com/2014/05/lista-produktow-wyprawkowych-ktore.html

    A i do szpitala warto mieć w rezerwie wkładki laktacyjne!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wskazówkę, już dopisałam wkładki. Co do mleka to wiem, że jest najlepsze, ale nie wiem jak będzie z jego ilością na początku, więc krem lepiej wrzucić, to nie waży praktycznie nic:-)

      Usuń
  6. ojej jak sobie teraz wspominam to była niezła nerwówka to pakowanie - chyba 3 razy sprawdzałam czy o czymś nie zapomniałam. Ale ja miałam szpital bliziutko - 5 minut drogi od domu, wiec nie byłoby problemu w razie gdybym o czymś zapomniała. U mnie w szpitalach ubranek dziecięcych nie trzeba było zabierać, powiedzieli, że często dziecko podczas kąpieli rozbierają i wszystkie ubranka od razu lądują w koszu do pralni, więc mogłyby zginąć wśród tych szpitalnych. Również wkładek położniczych nie musiałam mieć swoich - szpital zapewniał ich tyle ile się chciało. Lecę czytać dalej Twój blog, jestem ciekawa jak tam ten poród minął ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kornelkowa Mama na tropie wysypki!

Test laktatora elektrycznego Canpol Babies Easy Start

Pawilon ogrodowy SANKT HANS z Jysk - co powiemy na jego temat?