Post dr Dąbrowskiej - moje pierwsze 3 dni
Dzisiaj jest mój 4 dzień na poście dr Dąbrowskiej. Pewnie myśleliście, że skoro nie piszę to się poddałam i na post nie przeszłam? Nie,... co to to nie :-) Nie pisałam, ponieważ ostatnie trzy dni walczyłam z bólem głowy, który na zmianę odpuszczał i znowu się pojawiał. W zasadzie we wtorek nie bolało mnie prawie wcale, ale zaangażowałam się w gotowanie i czasu jakoś było mało. Zacznę jednak od opisu mojego samopoczucia po kolei. Poniedziałek nie był do końca regulaminowy, jesli chodzi o post. Niestety nie byłam w stanie zjeść śniadania na godzinę po przebudzeniu, ponieważ pojechałam do laboratorium na badania krwi i wróciłam do domu ok. 10.30, bo kolejka była strasznie długa. Wcześniej się cała wymierzyłam i zważyłam, zapisałam wyniki dla swojej wiedzy w zeszycie:-) Łyknęłam mój Euthyrox N125 i wycisnęłam sok z marchwi, pietruszki, selera i jabłka. Wypiłam połowę z tego co wyszło i to było moje śniadanie. Głowa rozbolała mnie już w przychodni, więc obstawiam że było to z g