Moja walka z "pociążowymi" kilogramami
Już dawno zanosiłam się z tym wpisem i jakoś nie było mi po drodze. Kornelkowy Tata i brak dostępu do zhostowanych do aukcji zdjęć spowodowali, że zamiast pracować zabrałam się za pisanie. źródło: internet Jak wcześniej wspominałam jestem od połowy sierpnia na diecie rozpisanej przez fachowca w tej dziedzinie. Jednak zanim opiszę co robię, aby wrócić to formy, to może trochę przybliżę Wam moją sytuację "wagową". Do szczupłych w zasadzie nigdy nie należałam. Kilka razy byłam na różnych dietach i schudłam całkiem sporo, a mój małżonek zna mnie również w wersji szczupło-ślubnej (wariant 64 kg). Jednak kiedy skończyłam studia i poszłam do pracy w biurze, a mój tryb życia z biagająco-siłownianego (a na końcu studiów na siłowni bywałam 4 razy tygodniowo po 3 godziny za każdym razem, biegałam nawet 15 km dziennie) zmienił się w kawusiowo-siedzący (bo zawsze w pracy była okazja, żeby ktoś ciacho przyniósł) waga bardzo szybko zaczęła niebezpiecznie dążyć do 70kg. Potem dowi